Żegnanie 2017 roku rozpoczęliśmy od leśnego spaceru. Sylwester wypadł w niedzielę, więc nie było problemu z dniem wolnym i mogliśmy iść do lasu w czwórkę. Na teren ostatniego spaceru 2017 wybraliśmy Las Tyniecki. Pogoda była zdecydowanie bardziej wiosenna niż zimowa, sprzyjająca rozwojowi zimowych grzybków, więc liczyliśmy na grzybowe zakończenie roku, ale nie spodziewaliśmy się aż takiego pozysku, jaki wpadł w nasze pazerniacze łapki.:)
Dojechaliśmy do parkingu, z którego wychodzi szlak prowadzący ścieżką edukacyjną. Od razu stwierdziliśmy, że ta trasa będzie zdecydowanie za krótka i należy ją rozbudować. W związku z tym, po przejściu trzech punktów z tablicami edukacyjnymi, odbiliśmy na inną drogę, aby dołożyć do spaceru pętlę odpowiedniej dla solidnego pochodzenia długości.
Na naszym szlaku, co rusz trafiały się skupiska dzikiego bzu. Na większości krzewów zamontowany był leśny podsłuch w ilościach znacznych. Nie miałam koszyka, więc trzeba było zbierać uszaki do zasobników zastępczych.
Na odcinkach drogi, gdzie nie było krzaków, szliśmy dość szybko, bo Michaś i Krzyś narzucali tempo - spieszyło im się na imprezę sylwestrową, której nie mogli się doczekać od dnia powrotu z wyjazdu świątecznego. Krzyś nie chciał się spóźnić na imprezkę, więc pospieszał, bo jawiło mu się, że im szybciej wrócimy ze spaceru, tym szybciej nastapi oczekiwany moment.;)
Początkowo Krzyś ponaglał nawet przy uszakach, ale szybko się wzbudził pazerniaczo i przestał się aż tak spieszyć.
Na niektórych krzewach grzybków było naprawdę na bogato.:)
W niektórych miejscach konieczna była współpraca, aby zdobyć owocniki rosnące na wysokościach.
Przez dłuższy czas wydawało się, ze oprócz uszaków nie trafimy na inne jadalniaki zimowe, ale i w tym zakresie las zaskoczył nas bardzo pozytywnie - "zaliczyliśmy" po raz kolejny całą trójcę jadalnych grzybów zimowych. Co prawda boczniaki były już stare i nie nadawały się do pozysku, a płomiennice/zimówki rosły tylko w jednym miejscu, ale czekały na nas, żeby w tym ostatnim dniu roku nacieszyć oczy.
Nie zabrakło też zimowych żelek i galaretek, reprezentowanych przez trzęsaki pomarańczowożółte,
kisielnice kędzierzawe
i kisielnice trzoneczkowate.
Nie brakowało oczywiście uroczych twardych nadrzewniaków, na które większą uwagę zwraca się właśnie zimą.
Po przejściu dodatkowej pętli, wróciliśmy na trasę edukacyjną. Michaś i Krzyś jakoś przestali się spieszyć i szli sobie spokojnie (spuścili już sporo pary biegając przez trzy godziny) uzgadniając w co się będą bawić z koleżankami na sylwestrowej imprezie.
Zatrzymywaliśmy się przy kolejnych tablicach edukacyjnych i Krzyś głośno czytał zawarte na nich informacje. Największe problemy sprawiło chłopakom odczytanie godzin na zegarach. Michaś musiał pomóc sobie rękami i po dłuższej chwili udało im się poprawnie odczytać wszystkie godziny.
Kiedy oni biedzili się nad rozszyfrowaniem zegarów, a Pawełek kontrolował poprawność odczytu, ja wyszukałam w pobliżu stadko trąbek zimowych. Były nieco nadwyrężone przez dziki, które poryły w tym miejscu ściółkę, ale i tak wyglądały pięknie.
Na koniec trafił nam się jeszcze kwitnący zawilec. W sumie to nie miałabym nic przeciwko temu, żeby tuż po Nowym Roku zaczęła się wiosna.:)
Michaś i Krzyś z trudem doczekali się wieczornego Sylwestra, bo po powrocie ze spaceru czas jakby im się zatrzymał i wcale nie chciał podążać do tego punktu na cyferblacie, który wyznaczał początek dobrej zabawy. Ale wreszcie nadeszła godzina zero, wybawili się doskonale i po raz pierwszy w swoim życiu dotrwali do północy.
Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńA u mnie nadal bez uszaków... Ale nic to! Jestem cierpliwa- poczekam i kiedyś się doczekam:)
Pozdrawiam- Ewa.
Oby 2018 rok przyniósł Ci szczęście we wszystkich dziedzinach, również w poszukiwaniu uszaków! Na pewno Ci się uda!
UsuńSzczęśliwego Nowego Roku!
Pozdrawiamy serdecznie!
Prawie jak po wiosennym lesie się chodzi a jeszcze zawilec spotkaliście,wiosna panie sierżancie. Piękne uszaczki, nazbieraliście na następne potrawy.Zabawa sylwestrowa dla chłopaków wow,fajowo
OdpowiedzUsuńUszaki zakończyły i rozpoczęły nowy rok. Oby tak się darzyło do następnego Sylwestra.:) Pozdrawiamy noworocznie!
UsuńGratuluję uszakobrania. U mnie też wysyp uszakowy, ale w sobotę. Dobrze, że miałam "anóżkę".
OdpowiedzUsuńOby się darzyło w domu, w lesie, w oborze i komorze ! Pozdrawiam noworocznie gospodarzy i czytelników :-) Inka
Uszakom zdecydowanie służy przełom roku.:) U Ciebie niech też się darzy we wszystkim, o czym marzysz.
UsuńPozdrawiam serdecznie!