czwartek, 13 grudnia 2018

Ile kosztuje utrzymanie niezwykłej istoty?

     Michałek już kilkakrotnie zadał mi pytanie, czy jestem szczęśliwa, że ich mam. Ich, czyli moje dzieci, Michałka i Krzysia. Oczywiście, że najprościej byłoby odpowiedzieć "tak" i mieć święty spokój, bo dziecko zostałoby utwierdzone w przekonaniu, że jest takim wielkim szczęściem dla swojej matki i zajęłoby się swoimi sprawami, nie zadając dalszych pytań i nie zgłębiając tematu. 


    Ale ja takich szybkich odpowiedzi bardzo nie lubię, bo wydaje mi się, że jeżeli pytanie było zadane w kwestiach istotnych, to taka krótka, aczkolwiek konkretna odpowiedź, jest sposobem na szybkie pozbycie się rozmówcy. Lubię rozmawiać z moimi chłopakami, więc takie pytania stają się często punktem wyjścia do przeróżnych dyskusji, które czasem obierają zupełnie nieprzewidywalny kierunek i prowadzą do stwierdzeń, których nie zapomni się nigdy.

     Najczęściej w ramach szczęśliwości przeze mnie odczuwanej, rozmawiamy na temat zachowań, które niekoniecznie wywołują pozytywne emocje, bo chłopcy często biorą się za łby, jeden drugiemu przyłoży, później skarżą się na tego drugiego, domagają ukarania przeciwnika... Jak to między rodzeństwem. Ja to wiem, znam z autopsji nawet, ale strasznie nie lubię, kiedy Miś i Krzyś tak właśnie się zachowują. I zdecydowanie nie jestem wtedy szczęśliwą matką, a nawet czasem budzą się we mnie mordercze instynkty. 

    Jechaliśmy tramwajem z popołudniowych zajęć Michałka. Po godzinie 20, ludzi w tramwaju mało, miejsc siedzących sporo. Oczywiście do takiego miejsca pierwszy wystartował Michał, bo jemu się nigdy nie chce stać, Krzyś ostentacyjnie stanął koło wolnego miejsca, pokazując wszem i wobec, jaki to jest silny, wysportowany i jak miejsca innym nie zajmuje siedzącego. Klapnęłam obok Michasia, mając nadzieję, że trawaj w miarę szybko dowiezie nas do domu i będzie można odbyć wieczorne czynności i wreszcie odpocząć po całym,intensywnym dniu. A to Michaś przywiera do mnie całym swoim ciałkiem, kopiąc mnie przy okazji po nogach i zadaje to swoje pytanie odnośnie mojego szczęścia związanego z posiadaniem dzieci. Oczywiście mówi na tyle głośno, że osoby nie mające słuchawek w uszach, spokojnie mogą nas podsłuchiwać. Tym razem rozmowa zeszła na tory dotyczące finansowych obciążeń rodziców związanych z utrzymaniem dzieci. I wypytuje ten mój Michaś, ile to trzeba wydać kasy, żeby takie prawie dziesięcioletnie dziecko utrzymać i zapewnić mu to, czego do szczęścia swojego dziecięcego potrzebuje. 

    Wymieniam więc spokojnie, co staram się tym dzieciom zapewnić, żeby stworzyć im możliwości do rozwoju, wychowania i tak dalej. Michałek stwierdza, że sporo ci jego rodzice muszą inwestować w wychowanie, utrzymanie i wykształcenie swoich dzieci. Uświadamiam mu więc w tym momencie, że gdybym dzieci nie miała, to mogłabym tę całą kasę wykorzystać na swoje przyjemności. Widzę, ze siedzący w pobliżu ludzie coraz uważniej nadstawiają uszu. W końcu nie co dzień trafia się okazja wysłuchania takich uczonych dysput.:) Mówię zatem Michałkowi, że teraz to my z tatą inwestujemy w niego i Krzysia, a kiedy już oni będą dorosłymi, wykształconymi ludźmi, będą nam ten dług spłacać, jak kredyt zaciągnięty w banku. Michaś sekundę myśli i dochodzi do wniosku, ze strasznie dużo tego kredytu będzie miał do spłacenia. A po następnej sekundzie rzuca tekstem miesiąca: "A tobie mamo nie wystarczy świadomość, że wychowujesz tak niezwykłe istoty jak ja i Krzyś?" Zanim ryknęłam śmiechem, na moment mnie przytkało. Kątem oka zauważyłam, że jedna z naszych podsłuchiwaczek odwróciła się gwałtownie do okna i dusi się ze śmiechu. Dobrze, że akurat tramwaj dojechał do naszego przystanku i można było zagonić te niezwykłe istoty do domu i wpakować je do całkiem zwykłych łóżek.

   

2 komentarze:

  1. O rany ależ się naśmiałam. Nie dziwie się tej kobiecie w tramwaju jak słyszała to na żywo. No ale od kogoś nauczyły się te niezwykle istoty tak dyskutować, prawda Dorotko.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michałek w prowadzeniu dyskusji już mistrza przerósł.:) Zawsze ma w rękawie parę odpowiedzi na każdy temat. Pozdrawiamy cieplutko!

      Usuń