środa, 26 grudnia 2018

Szaleństwo w ośnieżonym lesie

Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
    Główną bohaterką świątecznego spaceru była ZIMA. Taka prawdziwa, z dużą ilością śniegu pokrywającego ziemię, drzewa i sypiącego się z nieba. To było spełnieniem marzeń Michałka i Krzysia. Ponieważ nie mieli w tym roku jeszcze okazji porządnie wyjeździć się na sankach, stwierdziliśmy, że nie będziemy się pchać nigdzie pod górę, tylko wybierzemy trasę po w miarę płaskim terenie, na którym bez większych problemów będzie można ciągnąć sanki. Po analizie mapy wybór padł na dolinę Sielskiego Potoku. Nie trzeba było nigdzie podjeżdżać samochodem; wystarczyło przejść kawałek wzdłuż głównej ulicy, odbić w Szlachtowej w lewo i po pokonaniu trasy przez wioskę, wpaść w las.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Na chodniku wzdłuż głównej drogi było tyle śniegu, ze nie było szans ciągnąć na sankach dwóch dzieciaków, bo płozy tak głęboko zapadały się w ciężki śnieg. Lepiej było po odbiciu w lewo. Tam śnieg został zepchnięty z drogi na boki (jak miło, że nie polali tu solanką), dzięki czemu ulica była pokryta twardą, ubitą warstwą, po której sanki jechały doskonale. Po drodze jeździło niewiele samochodów, więc bkiem można było spokojnie poruszać się sankami.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Pierwszą górkę do zjazdów znaleźliśmy przy kościele w Szlachtowej. Tam Michał z Krzychem parę razy zjechali po stromiźnie, która kończyła się potokiem. Michałek zachował postawę zachowawczo - ostrożną i zaczynał hamowanie w połowie górki, co zazwyczaj kończyło się gwałtownymi skrętami i wywrotkami. Krzyś zdecydowanie taki ostrożny nie był i zatrzymywał się dopiero nad samym potokiem.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Nie było łatwo odwołać chłopaków z tej przykościelnej górki, a trzeba było się stamtąd zmywać, bo coraz więcej samochodów podjeżdżało przed kościół i wszystkie te wozidła jeździły przez punkt startowy do zjazdu. Robiło się niezbyt bezpiecznie. Podziałała obietnica znalezienia innej górki w czasie dalszej wędrówki.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Minęliśmy zabudowania, a droga nadal była wygodna - odśnieżona i  ubita. Prowadziła delikatnie pod górkę. Tutaj już wkroczyliśmy do krainy ośnieżonych drzew.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Taka wygodna kończyła się przy szlabanie. Za nim szlak był pokryty warstwą dziewiczego śniegu, którego nie tknęła ludzka stopa. Michał trochę kręcił nosem na konieczność przedzierania się przez zaspy, ale obietnica szeregu atrakcji, a zwłaszcza poszukania stromej górki do zjazdów, przekonała go podjęcia wysiłku.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Wkrótce znalazł drzewa leżące na ziemi i pokryte śniegiem. Utrzymanie na nich równowagi wcale nie było takie proste, jak wydaje się, patrząc na spacerującego po nich Miśka. Ja spróbowałam raz i po kilku krokach nogi rozjechały mi się na dwie strony. Więcej wolałam nie ryzykować, żeby nie nadwyrężyć nadmiernie mojego kolanka, które kiedyś było całkiem zepsute.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Krzyś znalazł za to fotel pilnujący wygasłego ogniska i nie zawahał się go użyć i wykorzystać na swój sposób.:)
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Tymczasem Michałka drzewa zrzuciły i wpakowały do śniegu. To oczywiście nie było spowodowane utratą równowagi i sterowności, tylko zrobione specjalnie.;)
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
      A przed nami był las pogrążony w zimowym śnie, spokojny, cichy i dostojny. Przy totalnym braku wiatru prawie było słychać pojedyncze płatki śniegu spadające na ziemię. Tę ciszę przerywały tylko okrzyki dzieci. Tego elementu nie dało się wyeliminować, bo dobrej zabawie muszą towarzyszyć odpowiednie do jej intensywności odgłosy.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     A działo się, oj działo! Wywrotki, fikołki, walki na śniegu z użyciem rak, nóg, kulek śnieżnych, pazurów butów i zębów rozgrywały się co kawałek. Efektem każdej z nich było powstawanie bałwanów śnieżnych. Szczególnie do Krzysia biała pokrywa przywierała bardzo dokładnie, co zostało przez właściciela tejże pokrywy skwitowane stwierdzeniem:"Bo jestem lepszym bałwanem od Michała." Przez grzeczność, nie zaprzeczyłam.:)
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
    Śniegu było na tyle, że spokojnie można było z niego usypać kopiec ku pamięci zimowych bohaterów. Z tej opcji skorzystał tylko Krzyś.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Po takim głębokim śniegu i w dodatku droga idącą delikatnie pod górkę wcale nie było lekko ciągnąć nawet pustych sanek. Większość trasy to ja z Pawełkiem transportowaliśmy sanki, ale kiedy Krzyś zbyt energicznie zaczynał atakować brata, a Michaś rozpaczliwie wzywał pomocy, sankami został obciążony Krzyś, żeby więcej energii wytracił.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Ciągnięcie sanek dało mu na chwilę radę.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Michałek coraz natarczywiej upominał się o górkę do zjazdów. Bo przecież matka obiecała, że jakaś będzie, a tu nie ma nie ma...
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Rozglądałam się po obu stronach szlaku za jakąś wolną od drzew przestrzenią i w końcu wypatrzyłam stromiznę, po której można było zjeżdżać. Chłopcy pognali z sankami pod górę. Szybko okazało się, że to nie taka prosta sprawa, bo samo wytransportowanie sanek na odpowiednią wysokość jest poważnym wyzwaniem. Parę razy pojazd uciekł im na dół.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Musieli opracować metodę wciągania sanek na górę. Kiedy już tego dokonali, musieli pokonać kolejną trudność - wsiąść tak, żeby sanki nie odjechały, zanim się na nich umieszczą.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
    A potem były zjazdy, które najczęściej kończyły się śnieżną katastrofą. Na szczęście wszystkie upadki amortyzował śnieg i wielowarstwowe ubranie, a ich efektem była kupa śmiechu.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Po prawie godzinnym zjeżdżaniu z tej stromej górki poszliśmy dalej stokówką jeszcze ponad dwa kilometry. Trasa szła coraz bardziej pod górę i śniegu leżało pod nogami coraz więcej. Doszliśmy do zakrętu, przy którym planowany był powrót i zmieniliśmy kierunek wędrówki. Teraz, z górki można było ciągnąć sanki z pasażerami. Najpierw zaprzężony został Krzyś, który spory odcinek drogi ciągnął sanki obciążone moją i Michałkową osobą.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
    Później nastąpiła zmiana ciągnącego i Michaś wiózł brata. Szybciutko wymiękł.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
    Oczywiście wszystkie górki, które zostały wykorzystane w drodze "do tam", musiały zostać użyte ponownie.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
    Wyszliśmy na spacer zaraz po śniadaniu, a wróciliśmy tuż przed obiadokolacją. Michaś i Krzyś wyszaleli się na śniegu, ale sił mieli jeszcze na tyle dużo, że po powrocie zaczęli się gonić po domku. Z tego spaceru też przyniosłam trochę uszaków. Były totalnie zamrożone i osypane śniegiem. Postawione w temperaturze pokojowej, na podgrzewanej podłodze, rozmrażały się cztery godziny.
Pieniny, zima w Pieninach, zimowy spacer, zabawa na śniegu, jazda na sankach
     Po obiadokolacji, w ramach świątecznej rozrywki, oglądaliśmy "Kewina samego w domu." Chłopcy widzieli ten film pierwszy raz i byli zachwyceni.:)

5 komentarzy:

  1. a jak już chłopaki podrosną będą mogli w jedynej słusznej telewizji zobaczyć Jamesa Bonda po raz pierwszy, po raz drugi i po raz kolejny (tak średnio co tydzień)hihi ;-)
    seBa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Telewizja im nie grozi. Nie mamy telewizora i wybieramy filmy według uznania z płyt lub z netu. A Kewin oglądany po raz pierwszy w życiu jest innym Kewinem niż ten widziany po raz dwudziesty.:)

      Usuń
  2. Prawdziwa zima. Cudowne widoki. Chłopaki mają niespożytą energię. Przypomina jak ja jako dziecko zjeżdżalam z górki.Było cudownie tak jak teraz dla chłopaków. Pozdrawiam Menażerie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłaszcza Krzychu ma tyle energii, że mógłby nią z dwadzieścia osób obdzielić. Trochę mu zazdroszczę, bo też tak kiedyś miałam. Pozdrawiamy zimowo.:)

      Usuń
  3. Piękne widoki i super wypad na sanki! My z mężem kupiliśmy w zeszłym roku sanki z oparciem i muszę przyznać, że idealnie spisują się na takie wypady - choć nie mamy takich miejscówek pod nosem jak wy! :) Żeby tylko tego śniegu było więcej i przede wszystkim częściej, to by się było gdzie zdrowo poruszać.

    OdpowiedzUsuń