wtorek, 4 lutego 2020

Pierwsze grzyby lutego

grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    Połowa zimowych ferii. W sobotę Michałek wrócił z zimowiska zachrypnięty, pociągający nosem i pokasłujący. Stwierdziłam, że najlepszym lekarstwem na takie dolegliwości będzie solidny spacer po lesie, podczas którego można się doskonale przewentylować i wytłuc wszelkie wirusy i bakterie. A pogoda do spacerów była cudowna, bardziej wiosenna niż zimowa. Przedstawiłam chłopakom plan wycieczkowy - chciałam podjechać do Kornatki i iść w innym kierunku niż chadzaliśmy dotychczas, żeby wypatrzeć kolejne potencjalne miejscówki na pozyskowe gatunki grzybów. Lasu w Kornatce praktycznie nie znamy, bo pierwszy raz byliśmy w nim niespełna rok temu, więc przeprowadzenie rozpoznania w terenie może być bardzo przydatne na przyszłość. Pawełek co prawda wieszczył, ze będzie padać w nocy, rano i przez cały dzień, ale wbrew jego zapowiedziom, po porannym pokropku, nie tylko przestało padać, ale i zaświeciło słońce. Pojechaliśmy prosto w jego promienie.
     Jadąc w stronę światła, dotarliśmy do celu. A tam czekał na nas mały psiak, który podbiegł zaraz jak wysiedliśmy z samochodu. Dzieciom nie dał się dotknąć, a wręcz odskoczył jak oparzony od Michałowej ręki, ale do mnie podszedł merdając ogonem, obwąchał mnie i tak zostaliśmy kumplami.:) Na skraju lasu jest kilka domów, więc byłam pewna, że nasz nowy znajomy za chwilę wbiegnie na swoje podwórko i tam zostanie. Nic takiego się jednak nie stało; poszedł z nami.
      Ruszyliśmy w stronę zupełnie dla nas dziewiczą, ale pierwszy etap na drodze wyglądał standardowo, jak we wszystkich lasach - po bokach pełno było wyciętych drzew. Tu dominowały buki, chociaż wśród rosnących najwięcej było jodełek. Wycinka musiała się odbywać w innej części lasu, nie tej przydrożnej.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
     Pierwszymi grzybami, jakie udało mi się wypatrzeć, były zgliszczaki zwęglone. Kilkanaście owocników wyrosło na konarze leżącym na ziemi.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
     Chciałam zrobić przekrój i zdjęcie wnętrza owocnika, bo w przypadku tego gatunku to właśnie środek jest ciekawszy od zewnętrza grzybka. To były już niestety dobrze dojrzałe sztuki i zamiast się przekroić, zwyczajnie się rozkruszyły.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    Zgliszczakom towarzyszyła kisielnica kędzierzawa, która zajęła sporą powierzchnię tego samego konara, na którym przysiadły zgliszczaki.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    Starałam się schodzić z drogi i jak najwięcej iść lasem, ale ciągle zostawałam w tyle, bo reszta towarzystwa zapylała drogą, jakby byli na jakichś wyścigach. Na przód wysforował się Pawełek z psem, który cały czas nam wiernie towarzyszył, a w oddaleniu od taty i ode mnie, maszerowali Michaś i Krzyś. Rozmawiali na temat zimowiska - Krzychu wypytywał jak było, a Michałek dawał świadectwo wydarzeniom, które miały miejsce podczas wyjazdu. Okazało się przy tym, że Michał nie o wszystkim chciał powiedzieć mnie, bo jak się zbliżałam, to przerywał gadanie i zaczynał szeptać bratu do ucha. Prawdę mówiąc, wolę nie wiedzieć o tym, czego nie powinnam wiedzieć, bo i tak Michał opowiedział mi o takich wygłupach zimowiskowych, o jakich ja w jego wieku, za żadne skarby nie powiedziałabym dorosłym.;)
    W przydrożnym lesie za wiele grzybów nie było - jakieś fałdówki kędzierzawe, powłocznice cz skórniki.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    Za to las piękny był - z dominacją jodły i niewielką domieszką buka, gdzieniegdzie poprzetykany pojedynczymi dębami, sosnami i brzozami. Wyglądał bardzo grzybowo. Tak bardzo, że się aż Krzyś rozmarzył - porzucił brata i jego zimowiskowe opowieści, wszedł między drzewa i oświadczył, ze tu to na pewno będą rosły piękne pociusie i prawdzikusy. Już je widział i łapki swoje pazerniacze po nie wyciągał, a ja podążyłam za jego marzeniami i po chwili też już napełniałam koszyk.:)
    Kiedy las zgęstniał, wyszliśmy na drogę i zaczęliśmy gonić za Pawełkiem i Michałkiem, którzy zniknęli z zasięgu wzroku.
    A tu w pogoni za resztą rodziny zatrzymywały nas przydrożne grzyby, których więcej rzucało się w oczy właśnie na drodze, nie w lesie. I tak kolejno trzeba było uwiecznić rozszczepki pospolite, łzawniki i nieco wybrudzonego trzęsaka pomarańczowożółtego.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    Wreszcie dopędziliśmy Pawełka, Michałka i psa. Po chwili minęły nas dwie osoby na koniach i "nasz" pies pobiegł za nimi kawałek. Myślałam, że już sobie pójdzie z nimi, ale on grzecznie wrócił, pomerdał ogonem i dalej nam towarzyszył.
    Na przydrożnej skarpie wypatrzyłam całkiem świeżego tęgoskóra pospolitego. Owocniki tego gatunku bez trudu można znaleźć w styczniu czy lutym, ale ten wyglądał wyjątkowo młodo, jakby dopiero wyrósł, a nie tkwił tutaj od października czy listopada. Żeby sprawdzić, czy faktycznie jest taki młody, zrobiłam mu przekrój. Wtedy cała prawda wyszła na jaw - jednak rósł tu od jesieni i tylko dzięki panującej aurze zachował aż tak młodzieńczy wygląd. Wnętrze miał mocno zestarzałe.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    Doszliśmy do końca głównego leśnego duktu, który oznakowany był jako żółty szlak. Stanęliśmy przy szlabanie i trzeba było zdecydować, co robimy dalej. Pawełek proponował, żeby wrócić kawałek tą samą drogą, a później odbić na jakąś inną, boczną i spenetrować jeszcze inny teren. Ja chciałam zobaczyć,jak wygląda okolica i wrócić zupełnie inną trasą. Wyszliśmy na asfaltową drogę, przy której było kilka zabudowań i poszliśmy w prawo, aż do skraju lasu. Pies szedł cały czas poboczem i uważał, żeby nie wejść pod żaden samochód. Stwierdziłam, że całkiem mądry ten pies.:)
    Wyszliśmy na wzniesienie wzdłuż linii lasu. Rozciągał się stąd piękny widok na Pogórze Myślenickie. Jest tu mnóstwo lasów, w których nas jeszcze nie było i pewnie w wielu z nich nas nie będzie, bo czasu na penetrację by zabrakło, ale jakiś jeden lub dwa może się uda poznać.
    Wkrótce dotarliśmy do miejsca, z którego było widać leśną drogę. Wyglądała bardzo zachęcająco, więc poszliśmy nią. Pies też nie protestował i dalej maszerował sobie z nami. A las się tu zmienił - pierwszeństwo ilościowe od jodeł przejęły buki.
    Pojawiły się też kolejne gatunki grzybów. Na leżącym w ściółce patyku wyrosły żagwie zimowe. Gatunek jak najbardziej pasujący do obecnej pory roku, ale już żerujący na jednej z nich ślimak, zdecydowanie nie powinien się znaleźć w tym miejscu i czasie, tylko słodko sobie spać aż do wiosny.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
   Na dobrze namokniętym kawałku drewna rósł kolejny egzemplarz łzawnika.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    A pobocze drogi zasiedliła cała gromadka trąbek otrębiastych. Miło było zobaczyć takie klasyczne grzybki z kapeluszami i trzonami. :)
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    Od początku spaceru rozgrzebywałam ściółkę pod leszczynami, zeby natrafić na jakieś kubianki. Przez dłuższy czas nie było pozytywnego efektu, ale przy którejś kolejnej leszczynie udało się i wykopałam spod liści kilka maleństw. Oto one:
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
     Weszliśmy na część lasu, gdzie już zdecydowanie najliczniej wśród gatunków drzew rosły buki. Jodły stały się rarytasem. Michałek, osłabiony przeziębieniem, zaczął nieco zostawać w tyle, więc stwierdziliśmy, że trzeba już obrać kierunek, który doprowadzi nas do samochodu.
    W tej części lasu grzyby najliczniej były reprezentowane przez pięknie rozrośnięte wrośniaki różnobarwne.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    Pawełek wreszcie znalazł również coś dla siebie - wspaniałą kałużę, z której natychmiast zrobił kanał odpływowy. Oczywiście Michałek i Krzyś natychmiast dołączyli do kanalizowania lasu.
    Pies pobiegł trochę do przodu, ale jak się zorientował, że za nim nie idziemy, zawrócił i patrzył ze zdziwieniem, co te ludzie robią w kałuży, zamiast iść dalej na spacer.
    Uwieczniłam kanalarzy i zostawiłam ich na drodze, zagłębiając się w las, celem znalezienia czegoś ciekawszego niż błotnista kałuża. Pies się ucieszył, że wreszcie ktoś się ruszył z miejsca i natychmiast do mnie dołączył. Znaleźliśmy razem pniak zasiedlony przez kępy grzybówki dzwoneczkowatej. I znowu było zatrzymanie, którego pies tak do końca nie pojmował.:)
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    Chłopcy skończyli kanalizowanie kałuży i poszliśmy dalej. Teraz wędrowaliśmy przez część lasu, w której rosło trochę krzaczorów. I tu udało się znaleźć jedyne jadalniaki - kilka uszaków bzowych.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    Ostatni odcinek naszej trasy wiódł przez piękny bukowy las. To tu prowadzona była wycinka i stad pochodziły ścięte drzewa, koło których przechodziliśmy na początku spaceru. Droga była oznaczona niebieskim szlakiem, który wkrótce połaczył się z żółtym, którego dalszą częścią szliśmy od startu.
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    Ostatnim napotkanym grzybkiem był łzawnik mocno rozciekliwy.:)
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
grzyby 2020, grzyby w lutym, grzyby zimowe
    No dobra - spacer udany, nowy teren rozpoznany, jakieś grzybki znalezione... Ale pozostała kwestia psa. Dochodziliśmy do parkingu, a on cały czas szedł z nami i wcale nie miał zamiaru wbiec na jakieś podwórko, które powinno być jego podwórkiem. Na parkingu pojawiło się więcej samochodów, jacyś ludzie wyruszali na spacer, inni ze spaceru wracali. Pies podchodził do nich, machał ogonem, ktoś go pogłaskał, ale po chwili wracał do nas. Pawełek stwierdził, że jeżeli siądzie przy naszym samochodzie, to nie będzie go można tak zostawić, bo ludzie pomyślą, żeśmy psa porzucili. Pomyślałam wtedy, że to całkiem fajny pies, więc jak się wpakuje do auta, to po prostu pojedzie z nami i już. I nikt nie będzie myślał, że go porzuciliśmy. Pies jednak wcale nie siadł przy naszym samochodzie ani się do niego nie pakował, tylko podszedł do kolejnych spacerowiczów i poszedł sobie z nimi, kiedy my przebieraliśmy buty.

2 komentarze:

  1. Bo to pewnie pies przewodnik, który w dzień pilnuje spacerowiczów, a na noc wraca na swoje podwórko. Nie wygląda za zabiedzonego. Ja lubię chodzić po lesie z jakimś czworonogiem. A ten "Wasz" pies jest bardzo podobny do psinki-podrzutka, którym zaopiekował się mój brat. Psinka chętnie chodziła że mną do lasu, ale gdy zbyt długo zbierałam grzyby w jednym miejscu, znudzona wracała do domu (od domu do lasu jest jakieś 200 metrów). Takie tam wspominki sprzed lat... Pozdrawiam, Ewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe, że tak właśnie jest. Psiak był zadbany i czyściutki; na pewno nie jest jakimś porzuconym nieszczęśliwcem. A co sobie pospaceruje, to jego.:) A Twój piesek - towarzysz najwyraźniej nie był pasjonatem grzybobrania.:) Pozdrawiam zimowo, bo dziś mrozem powiało.:)

      Usuń