wtorek, 1 grudnia 2015

Zimowe grzybobranie - uszaki

Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Do przeszukania foto-archiwów pod kątem uszaków zmobilizował mnie Michałek, który podczas wczorajszej kolacji, z rozmarzoną miną zapytał kiedy wreszcie nazbieramy tyle uszaków, żeby zrobić takie przepyszne danie, jak robiliśmy. No i nie umiałam Michałkowi odpowiedzieć, bo chociaż warunki dla tych grzybków są obecnie dobre, to niestety nie udaje nam się tej jesieni znaleźć ich w większych ilościach. W znanych nam uszakowych miejscach pojawiły się jedynie pojedyncze sztuki, a to za mało, żeby potrawka z nimi była konkretnie uszakowa.

    Zdjęć z poprzednich sezonów mam natomiast pod dostatkiem, zatem zapraszam do bliższego zapoznania się z kolejnym gatunkiem grzybów, które można znajdować i zbierać w okresie zimowym.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Tak naprawdę uszaki bzowe nie są grzybami zimowymi, tylko całorocznymi i można je spotkać o każdej porze roku, również latem. Ale kto by ich szukał na wysokościach, w gęstwinie zielonych liści, kiedy w lesie chodzi się z nosem ryjącym w ściółce i wzrokiem szperającym po podłożu za typowymi grzybami.

     Pierwszy człon nazwy tego grzyba jest związany z jego kształtem przypominającym małżowinę uszną.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Najwłaściwszą zatem porą do rozglądania się za nimi jest późna jesień, zima i wiosna. Jak sama nazwa wskazuje (a właściwie drugi jej człon - "bzowy), powinniśmy ich poszukiwać na krzewach dzikiego bzu, ale nie tych młodych i zdrowych, lecz na starszych, z pokaleczoną korą, porośniętych mchem. Uszaki, zwane też uchami rosną zarówno na żywych krzewach, jak i na tych obumarłych, leżących na ziemi, czasem nawet zakrytych ściółką. 

     Na bzie rosną najczęściej, ale zdarzyło mi się znaleźć uszaki również na innych drzewach - na klonie, śliwie węgierce i śliwie mirabelce. Z ciekawości sprawdzałam te drzewa wiosną, aby potwierdzić moje oznaczenie (jak się nie jest ekspertem roślinkowym, to lepiej oprócz pnia i gałęzi obejrzeć jeszcze listki). Były to jednak przypadki pojedyncze, więc jeżeli macie zamiar szukać uszaków, rozglądajcie się za krzewami dzikiego bzu.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
    Jak widzicie na fotkach, uszaki rosną zarówno pod śniegiem, jak i w pięknym, późnokwietniowym słoneczku, w porze kwitnienia zawilców. Do wzrostu potrzebują przede wszystkim dużo wilgoci. Im więcej mają wody w podłożu, tym są większe i masywniejsze. I oczywiście mają wtedy sporą wagę. Największym wrogiem tych grzybów jest wiatr, który bardzo szybko potrafi wysuszyć owocniki.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Nic nie szkodzi, jeżeli na krzewie zaschną dobrze rozwinięte, duże owocniki - one są na tyle silne, że potrafią w takim zasuszonym stanie przetrwać nawet miesiąc i natychmiast skorzystać z nadarzającej się okazji (padającego deszczu), aby ponownie odżyć i kontynuować wzrost. Ponadto takie obsuszone uszaki można pozbierać, w domu włożyć do wody i będą wyglądać i smakować jak świeżutkie grzyby. Można je też dosuszyć i przechować do czasu aż będziemy mieli ochotę je pożreć.:)
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
      Gorzej mają młodzieniaszki - malutkie uszaczki poddane działaniu wiatru obumierają i kończą żywot nie osiągnąwszy wieku dojrzałego.

     Na zdjęciu poniżej są takie właśnie młodziutkie owocniki - mają kształt kuleczek, miseczek. Te ze zdjęcia miały na tyle szczęścia, że urosły i zostały przeze mnie pozyskane, a przez menażerię zjedzone.:)
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     W miarę wzrostu uszaki przybierają coraz bardziej miseczkowate kształty, aby stać się w pełni dorosłymi uchami. Te z dwóch kolejnych zdjęć wyrosły na gałęzi, która wyleżała się w zmarzniętym śniegu, a podczas odwilży zaabsorbowała tyle wilgoci z topniejącego śniegu, że pojawiły się na niej uszakowe owocniki. Na rosnących krzewach nie było wtedy grzybków, bo pnie nie dosięgające do śniegu nie miały możliwości skorzystania z oferowanej przez roztopy wilgoci.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Poniżej macie przykład uszaków, które wyrosły na pniu ściętego klonu zamiast na dzikim bzie. Wyglądem i smakiem nie różniły się od tych, które wybrały typowego żywiciela.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Pisałam już, że uszaki mają zdolność zasychania i ponownego odradzania się w kontakcie z wodą. A co się stanie, jeżeli wyrośnięte pięknie uszaki zostaną skute lodem?
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Otóż uszaki mają taką samą zdolność jak pozostałe grzyby zimowe - boczniaki i zimówki - zamarznięte grzybki spokojnie czekają w uśpieniu na korzystniejsze warunki pogodowe. Kiedy temperatura osiągnie poziom powyżej zera, rozmarzają i kontynuują wzrost. Oczywiście, jeśli znajdziemy zamrożone uszaki, możemy je zabrać do domu, rozmrozić i zjeść.:)
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Niewprawny grzybiarz może pomylić uszaki z kisielnicą trzoneczkowatą, która czasem też może wyrosnąć na dzikim bzie. Zwłaszcza zmarznięte owocniki kisielnicy mogą wydawać się podobne do ucha, ale są zawsze bardziej mięsiste i mają ciemniejszy kolor. Jeżeli przez przypadek ktoś przyniesie do domu zamrożone owocniki kisielnicy, zorientuje się po rozmarznięciu grzybków - kisielnica będzie bardziej galaretowata i miękka niż uszak. Poza tym nie jest trująca i zjedzenie jej nie przyniosłoby nikomu uszczerbku na zdrowiu.

     Poniżej zamieściłam dwie fotki kisielnicy trzoneczkowatej:
     A to znowu uszaki - zwróćcie uwagę na kolor obydwu gatunków - zdecydowanie się różnią.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Teraz możemy spokojnie przejść do uszakowych pozysków. Ostatnie dwa lata dla tych grzybów na moim terenie nie były zbyt łaskawe i zbiory nie powalały. Były jednak takie sezony zimowe, kiedy uszaków było w bród. Największe zbiory, jakie pamiętam, miałam w roku 2009 na przełomie lutego i marca - ostatnie trzy tygodnie przed narodzinami Michałka już nie pracowałam, tylko szlajałam się po okolicznych laskach i zagajnikach. Nie jeździłam nigdzie dalej, ale w pobliżu miejsca, gdzie wtedy mieszkaliśmy, było mnóstwo miejsc, w których rosły wtedy ogromne ilości uszaków. Niejednokrotnie wracałam przez osiedle z aparatem zawieszonym na wielkim brzuchu, wymaziana błotem i innymi elementami leśnego, błotnistego krajobrazu. Ludzie patrzyli na mnie co najmniej dziwnie, ale nic, ale to nic się tym nie przejmowałam.

     Później też niejednokrotnie udawało się zebrać całkiem sporo uszaków, z których robiłam różne sałatki, suszyłam, marynowałam... Teraz z zapasów nie zostało nam już nic i czekamy na jakiś pojaw uszakowy.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz