Krzysiowa zerówka znajduje się w budynku przedszkolnym, stojącym w środku przepięknego, przestronnego ogrodu. Cały teren ogrodzony jest wysokim płotem (na wypadek, gdyby jakiś przedszkolak miał zamiar wybrać się na samotną wędrówkę w celu zwiedzenia okolicy, tak jak ja to czyniłam, kiedy byłam w wieku przedszkolnym). Wzdłuż tegoż ogrodzenia rosną dwa rzędy drzew - sosen, świerków, brzóz. I właśnie tam, w październiku pojawiły się masowo rozmaite grzybki. Jedne dobrze znane, jak chociażby czernidłaki kołpakowate, inne zdecydowanie rzadsze i rozpoznawalne przez nielicznych miłośników grzybków. Te właśnie, mniej znane gatunki będą bohaterami dzisiejszego wpisu.
Najliczniej na przedszkolnym podwórku wystrzeliły gąski ziemistoblaszkowe, zwane wcześniej ziemistymi. Nietrudno było je zobaczyć, bo całą gromadą zasiedliły trawniczek pod sosną, obok której trzeba przejść, aby dotrzeć do wejścia. Wyrosło ich tam kilkadziesiąt, ale prawdziwie masowy pojaw odkryliśmy z Krzychem pod sosnami rosnącymi wzdłuż ogrodzenia. Spokojnie można byłoby zapełnić nimi ze dwa duże kosze! Nigdy wcześniej, w żadnym lesie, nie widziałam tych grzybów w takiej ilości. Rosną jedna na drugiej niemalże, wykorzystując każdy milimetr podłoża.
Gąski ziemistoblaszkowe są uznawane za gatunek zdecydowanie mniej smaczny od popularnych zielonek czy gąsek niekształtnych, ale przygotowane w marynacie bądź sosiku są całkiem niezłe. I łatwo je rozpoznać - młode owocniki mają kapelusiki pokryte drobnymi łuseczkami, co sprawia wrażenie delikatnej mechowatości. Starsze egzemplarze najczęściej pękaja w charakterystyczny, promienisty sposób.
Gąski nie były jedynym zaskoczeniem - niedaleko od nich wyrosły kolejne jadalniaki - kępkowce jasnobrązowe, które zostały tak nazwane w momencie, kiedy mikolodzy doszli do wniosku, że nazwa podblaszek gromadny nie jest już dla tego grzybka właściwa. a pod takim własnie imieniem poznałam ten gatunek parę lat temu.
To dość mało znany gatunek i niezbyt często go spotykam, a tu, w przedszkolnym ogrodzie wyrosły cztery pokaźne kępki. Grzybki te są bardzo smaczne i mogę śmiało polecić je każdemu amatorowi grzybowych smaków.
Idąc dalej wzdłuż linii drzew natknęliśmy się jeszcze na podstarzałe pieczarki, najprawdopodobniej zaroślowe. Było też oczywiście mnóstwo gatunków niejadalnych, ale tym razem je pomijam. Muszę poddać Krzysiowy ogród szczegółowej obserwacji. Krzychu na pewno pomoże mi w odkrywaniu kolejnych grzybowych ciekawostek na swoim terenie.:)
Super post, witam i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńWitam! Dziękuję za miły komentarz. Pozdrawiam serdecznie:)
Usuń