Sierpień -czas zbiorów, gromadzenia zapasów w pazerniaczych spiżarniach i hodowania sadełka przez niedźwiedzie pozyskujące borówki, których nie zebrali zbieracze dwunożni. Krótsze dni i chłodniejsze noce, taki przedsmak nadchodzącej jesieni. Ściółka w lasach upstrzona jest kolorowymi grzybkami wszelkich gatunków, głównie tych niepozyskowych, bo im dane jest rosnąć i ginąć w miejscu narodzin. I to grzybowe bogactwo jakoś tak mnie w tym roku przytłoczyło, że przez ostatni tydzień niewiele grzybowych zdjęć popełniłam.
Kiedy tak idę przez las zarośnięty rozmaitymi owocnikami i uważam, żeby ich nie podeptać, stwierdzam, że mam już tyle sfoconych muchomorów, grubotrzonowców, goryczaków i wszelakich innych grzybków, że nawet mi się nie chce aparatu wyciągać. Jedynie od czasu do czasu Michaś z Krzychem mobilizują mnie do zdjęć, domagając się, aby uwiecznić ich znaleziska.
Długi weekend, w czasie którego mieliśmy w Lipnicy Pawełka, był dla mnie okazją do dwóch samotnych wypraw porannych - z jednej przywiozłam kosz kurek i drugi pieprzników trąbkowych, na drugiej zachwyciłam się sierpniowym porankiem.
Po nocnej burzy świat ociekał wodą i zanim przedarłam się na przedeptane ścieżki, byłam już mokruteńka od kropelek zgromadzonych na wysokich trawach. Za to świt nad łąkami i lasami czyniła cuda na niebie i ziemi.
Parujące lasy spowijały się w pasma mgieł rozświetlonych pomarańczowym blaskiem budzącego się słońca.
Babia Góra w czapie z chmur drzemała jeszcze w oczekiwaniu na tłumy kolejnych turystów.
W tych uroczych okolicznościach przyrody czekały oczywiście grzyby. Od dobrych dwóch tygodni codziennie mam pewność, że napełnię tyle koszyków, ile z sobą zabiorę do lasu. Co prawda popularne borowiki nie rosną tak masowo, ale jest całe mnóstwo gatunków, które są zbierane tylko przez "wtajemniczonych". Przede wszystkim, w każdym lesie można napełnić kosz pieprznikami trąbkowymi i żółtonogimi. Rośnie tego od groma i jeszcze trochę, tak że miejscami trudno jest przejść, żeby nie nadepnąć żadnej trąbeczki.
Pojawiły się też wreszcie kanie i wielkie, lesne pieczarki na moje schaboszczaki.
Krzyś bardzo chciał pójść ze mną na wczesny poranny spacer do lasu, ale wakacyjne zmęczenie o poranku daje znać o sobie najbardziej, więc kiedy chęć pójścia na grzyby starła się z chęcią spania, okazało się, ze cieplutkie łóżeczko wygrało.:)
Za to poszliśmy na rodzinną wyprawę do ulubionego Krzychowego lasu, gdzie mógł pazerniaczyć lejkowce, z których układał bukiety.
Nie brakowało też oczywiście pieprzników trąbkowych.W efekcie nazbieraliśmy moich ulubionych grzybków - pieprzników, lejkowców i kaniutek.:)
Wypatrzyliśmy również piękny egzemplarz siedzunia jodłowego. Aż dziwne, że nikt go nie zdewastował, bo wyrósł w doskonałym miejscu widokowym, przy samej uczęszczanej ścieżce.
Ech ... takie widoki to chyba tylko w gorach ...
OdpowiedzUsuńB-M
To prawda, nigdzie indziej nie jest tak jak w górach. Kocham te klimaty.:)
UsuńPiękne widoki i piękne zbiory
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w tym roku nie udało Ci się do nas dojechać.
UsuńŁadnie napisane. Żałuję, że łóżeczko wygrało nie tylko z Krzysiem ale również ze mną.
OdpowiedzUsuńWiem jednak jak bardzo są dla Ciebie ważne samotne spacery więc wystarczą mi Twe fotki. :)
Paweł zwany Pawełkiem
To prawda, dzięki temu, że zostajecie z chłopakami w łóżeczkach, mam możliwość oglądania takich widoków i podzielenia się nimi.:)
UsuńPiękne grzybki-tak jak wcześniejsze - z innych zbiorów -Imponujące rozmiary--Ja borowiki we wrzosach znajdowałem -W Polsce południowo wschodniej - okolice Biłgoraja - i około 25 km w kierunku na Zamość Widziałem je u Pani Pyzy - -Pani fotografię robią wrażenie---Przeczytałem w Interii że Mama z Córką zbierały grzyby - i pomyliły kurkę z początkowo pisali że z zasłonakiem rudawym - później zmienili na podobne do kurki -Gdyby grzyby miały podobny wygląd -kolor na przecież ten grzyb jest bardziej rudy i raczej na trzonie-nóżce a kurka jest niziutka -Nie wiem co dalej będzie bo jej córka było w śpiączce farmakologicznej
OdpowiedzUsuńTeraz trochę kojarzę tą pomyłkę -z pieprznikiem trąbkowym - może trochę podobne -Ja nie zbieram owoców lasu -gdy nie mam pewności czy to te jadalne -wydaje mi się ze kurki bym nie pomylił - lisówka pomarańczowa podobna- ale kurka jest bardziej twarda masywniejsza -Pozdrawiam Serdecznie
Mnie się jeszcze borowika wrzosowego nie udało znaleźć - nie zawędrował chyba na południe, ale to pewnie kwestia czasu jedynie. A jak on nie dotrze do mnie, to ja się wybiorę do niego.:)
UsuńO tym zatruciu czytałam. Chyba nikt jeszcze nie wie co tak naprawdę zjadły te panie, ale pomylenie kurki z czymkolwiek nie jest takie proste... Brak elementarnej wiedzy i rozsądku mogą być niestety zgubne.:(
Pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwa udanych zbiorów i ciekawych znalezisk.:)
Lokalne media podały, że owe Panie pomyliły zasłonaka rudawego z kurką, który, tak mówiono w lokalnym radiu, jest łudząco podobny do kurki. Moim zdaniem trudno pomylić, ale to w tej chwili nie jest ważne. Oby obie z tego wyszły i to jest najważniejsze ! Inka
UsuńW sumie dobrze, że tak powiedzieli - mniejsza konkurencja do kureczek - moich ulubionych grzybków.;) A zatrutym można życzyć tylko szybkiego powrotu do zdrowia.
Usuń