Przemierzając dziesiątki kilometrów w poszukiwaniu smardzów w czasie lipnickiej majówki wypatrywaliśmy również innych, znacznie rzadszych grzybków. Niektóre z nich rosną co roku i spotkania z nimi są na stałe wpisane w smardzowe wędrówki, inne udaje się spotkać co parę lat, a trafiły się również takie, które widziałam pierwszy raz w życiu - może dlatego, że na pewne siedliska nie zwracałam uwagi, a może dlatego, że są wyjątkowo rzadkie. W tym roku zależało mi na znalezieniu niektórych gatunków ze względu na uczestników spotkania, którzy nie mieli jeszcze okazji oglądać ich w realu. Grzybki dobrze współpracowały, więc zamierzenia udało się zrealizować.
Dość licznie pojawiły się na tegorocznej majówce krążkownice wrębiaste. Wyrosły zarówno na znajomych miejscówkach, jak i w paru zupełnie nowych miejscach. Grzybki te doskonale się przechowują, więc w stanie surowym pojechały w podróż do Warszawy, gdzie Iza miała przygotować z nich jakąś nową potrawę według swojego pomysłu.
Drugim gatunkiem, który wszystkich zaskoczył obfitością była garstnica wypaleniskowa. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek wcześniej widziała te malutkie grzybki w takich ilościach - rosły praktycznie na każdym miejscu po ognisku.
Na Orawie takich miejscówek nie brakuje, bo tradycją jest tutaj palenie świerkowych i jodłowych gałęzi podczas wyrębu drzew. A drzewa są wycinane w każdym lesie i o każdej porze roku, więc lasy są usiane wypaleniskami.
Grzybek ten oznaczony jest jako niejadalny, ale chyba bardziej ze względu na mikrusowaty rozmiar niż na zawartość substancji szkodliwych (informacji na ten temat nie znalazłam).
Obok garstnic, na niektórych wypaleniskach wyrosły kustrzebki w kolorze fioletowym. Wydawałoby się, że oznaczenie gatunku o tak charakterystycznym ubarwieniu i miejscu występowania, będzie banalne. Okazuje się jednak, że sprawa jest bardziej skomplikowana niż się zdawało na pierwszy rzut oka, ponieważ w takich miejscach rosną wg atlasów aż trzy gatunki kustrzebek o podobnym kolorze.
Dla potrzeb zwykłego pazerniaka grzybowego badania mikroskopowe mające na celu ustalenie gatunku tej kustrzebki są nadmierną fatyga, więc uznałam, że w zupełności wystarcza mi informacja, że to kustrzebka. Tego grzybka nigdy wcześniej nie spotkałam.
Dla Pawła i Piotra obydwa grzybki z wypalenisk - garstnica i kustrzebka, były nowością, więc chłopaki z poświeceniem robili zdjęcia i rozgrzebywali stare miejsca po ogniskach.:)
Miejsce, w którym co rok rosną gromadnie maczużniki wysmukłe, znalazło się częściowo pod wodą. Mimo tych trudnych warunków, grzyby wyrastające na larwach owadów, przetrwały.
Do maczużnikowej miejscówki zaprowadziłam Piotra i Pawła, dla których było to pierwsze spotkanie z tym gatunkiem.
Na spacerze pod Babią znalazłam wypłukaną spod ziemi gautierię - grzybka podziemnego, który wypłynął na powierzchnię tylko dlatego, że znalazł się w miejscu gdzie po deszczu spływała strumieniem woda.
Gautiria, mimo że rośnie pod ziemią, nie ma nic wspólnego z truflami - jest niejadalna, a poza tym niezbyt przyjemnie pachnie stęchlizną.
Na Babiej znalazłam też gromadkę drobnołuszczaków. Rosły w miejscu składowania wyciętych drzew. Wszystkie owocniki były niezwykle masywne i dorodne. Zaskoczyła mnie ich obecność w górach na początku maja, ponieważ w tym rejonie pierwsze drobnołuszczaki wyrastały zdecydowanie później.
Pod Babią mozna było jeszcze podziwiać gromady twardnicy bulwiastej.
Na pniakach rozsiadły się rozmaite śluzowce.
W zacienionych miejscach na babiogórskich polanach kwitły jeszcze spóźnialskie krokusy.
Na ostatnim spacerze, kiedy już większość majówkowiczów była w drodze do swoich domków, trafiłam jeszcze grzybka, którego bardzo chciał znaleźć Piotr - rogowniczkę końska. Niestety, nie miał go okazji pooglądać, bo wyjechał dzień wcześniej.
Muszę przyznać, że to znalezisko zawdzięczam właśnie Piotrowi, który wspominał o rogowniczce. To mnie zmobilizowało do rozglądania się za substratem, na którym ten gatunek rośnie, czyli za zwierzęcymi kościami, końskimi kopytami czy rogami.
Stary, krowi róg leżał pod smrekiem na śródleśnej polanie. Z odległości grzybków oczywiście nie było widać, bo mają po kilka milimetrów wielkości, ale kiedy podniosłam znalezisko, okazało się, że rozwinęły się na nim dorodne rogowniczki.
Zabraliśmy róg do pustego koszyka, a na podwórku Pawełek pastwił się nad nim z aparatem - zdjęcia macro, które oglądacie, są jego dziełem.:)
Super
OdpowiedzUsuńO rany ile gatunkow,pasjonaci z was.A my mamy okazję coś poznać,zobaczyć.Jakbym sie narodziła na nowo w temacie grzybów,mowię wam,cały czas mnie coś zadziwia,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI sporo jeszcze tego do zadziwiania zostało.:)
UsuńDzień dobry. Ja mogę pochwalić się gąskami ziemistymi. Trochę wcześnie na te grzyby, ale w tym roku natura wariuje. No i jeszcze majówki wiosenne namierzone, ale to akurat normalne. Serdecznie pozdrawiam, Inka
OdpowiedzUsuńGąski ziemiste w maju to szok! Nigdy ich nie spotkałam o tej porze roku. Życzę kolejnych ciekawych spotkań z grzybkami i pozdrawiam serdecznie.:)
UsuńZiemiste bywają u mnie czasami na przełomie maja i czerwca jak jest mokro, ale zazwyczaj w znikomych ilościach. Jednak ok. 40 sztuk na jednej miejscówce w środku maja to rzeczywiście szok. A majówki mimo zimna zamieszkałe :-( Inka
UsuńAż pójdę sprawdzić miejsca koło byłego przedszkola chłopaków; ziemiste rosły tam jesienią.:) Majówki bez lokatorów trudno znaleźć.
UsuńNo i jak tam penetracja miejsca koło przedszkola ? U nas zrobiło się cieplej i deszcz nie pada więc ziemiste w odwrocie. Ale za to znalazłam miejscówkę majówek. Jest dużo grzybków bez lokatorów i w związku z tym mam pytanie: czy je można zamrozić ? Pozdrowienia, Inka
OdpowiedzUsuńKoło przedszkola -zero. Ani śladu ziemistych. Nie ma też gąsówek fioletowawych, które rosły rok temu. Majówek nie mroziłam, ale pewnie można tak je potraktować. Poddusiłabym na maśle, żeby zmniejszyły objętość i do zamrażarki.:)
Usuń