Susza... Przez tydzień upały ponad 30 stopni. Nadzieja na burze - jak zwykle umarła ostatnia. Burze poszły sobie precz gdzieś w głąb Słowacji i jeszcze dalej. Nas ominęły. Jeden dzień lekkiego sznupienia - pomoczyło trawę i drogi, ale pod drzewami sucho jak na pustyni. Kolejna fala upałów. Już nie ma co parować. Ziemia nagrzana do granic możliwości, nie schładza się na noc. Wyruszam do lasu przed wschodem słońca, żeby było chłodniej. Złudna nadzieja - na trawach nie ma rosy, w lesie od ściółki bije żar. Po plecach spływają strużki potu. Po głowie też. Na okularach nie jest lepiej. Wolę już, kiedy są mokre od deszczu, od zewnętrza. I jak tu żyć??? A co by powiedział pan grzyb??? Ano nic - siedzi w grzybni zamknięty pod ściółką i czeka. A ja czekam na niego... Za to na tych, które przetrwały skwar,życie kwitnie.
Rozwijają się wszelkiego rodzaju pleśniaki. Może wydawać się dziwne, ale i one potrafią przyciągnąć wzrok i obiektyw. Młode owocniki nie rosną, ale oddają się w objęcia innych grzybów, które sprawiają, że są piękne, chociaż nie trafiają do koszyka.
Bursztynowe kropelki dyskwalifikują owocniki w wyścigu do lepszego miejsca w koszyku, ale prezentują się uroczo.
Za to niektóre doczekały się bród i wąsów.:)
Susza i odrobina wilgoci potrafią też wywołać efekt kwiatowego spękania i przerostu blaszek nad resztą owocnika. Te monstrualnie wyglądające grzybki jeszcze gdzieniegdzie przyozdabiają las, ale jest ich coraz mniej.
Niezmiennie można rozkoszować się widokami o poranku. Tu Babia skrywając głowę w chmurach.
Wczoraj popadało, ale znowu bez rewelacji. Za parę dni zobaczymy, czy będzie z tego jakiś efekt.
Zdjęcie Babiej Góry rewelacyjne,jak tam pięknie,Dorotko jak pięknie,ja czekam na miejsce w szpitalu,popatrzyłam na ten widok i łzy popłynęły
OdpowiedzUsuńOby się szybko to miejsce dla Ciebie Ewo znalazło i oby Ci pomogli. Pozdrawiam bardzo serdecznie.:)
Usuń