W orawskich lasach panują pustki straszliwe. Koszyk zabieramy na spacery tylko w ramach przyzwyczajenia - wychodzimy z domu z pustym i z takim samym wracamy. Brak grzybów i upalna pogoda sprawiają, że Michałkowi i Krzysiowi mniej niż zwykle chce się chodzić do lasu. Najwyraźniej nastąpiło wakacyjne zmęczenie materiału. Wśród tego totalnego bezgrzybia od czasu do czasu można oko zawiesić na jakimś ciekawym okazie. O dziwo, w tym gorącu, w kilku miejscach wyrosły piękne siedzunie jodłowe. Krzychu, oglądając je, zaczął dopytywać, kiedy będziemy zbierać te właściwe siedzunie - sosnowe, które bez skrupułów można pakować do koszyka. Najwyraźniej marzy się dziecku pełny kosz, tak samo jak mnie.
A oto kilka orawskich siedzuni jodłowych, jakie spotkaliśmy w ostatnich tygodniach. Jegomości z dwóch powyższych zdjęć odkrył podczas swojej orawskiej foto-wyprawy Bobson. To całkiem nowa lokalizacja na zboczach Babiej Góry. W znanych mi miejscówkach z tego lasu, siedzunie w tym roku się nie pojawiły. A te "Bobsonowe" wyrosły przy samej drodze leśnej - cztery sztuki; jeden duży owocnik i trzy mniejsze. Dla nich zbawienny jest brak grzybów pozyskowych na Babiej, bo dzięki temu grzybiarzy w lesie nie ma i tym samym nie miał kto skopać doskonale widocznych siedzuniowych owocników.
A to już najstarszy z obserwowanych egzemplarzy, zlokalizowany przez Krzysia 26 lipca. Poniżej zamieszczam fotki z dnia znalezienia i odwiedzin w tym miejscu w dniu 31 lipca. To ten owocnik pokazałam Bobsonowi, zanim jeszcze trafił swoje znalezisko. Wtedy już był nieźle podsuszony, a obecnie jest w stanie zamierania. Nie osiągnął takiej wielkości, do jakiej mógłby dorosnąć, gdyby w lesie było mokro, ale i tak jest piękny. Na pewno jeszcze go będziemy oglądać przed końcem wakacji i powrotem do Krakowa.
Fale upałów nie powstrzymały siedzuniowej grzybni. Bardzo mnie to zaskoczyło, bo skoro żadne inne grzyby nie rosną, to i siedzunie powinny siedzieć głęboko pod ziemią.;) Tymczasem spotkałam ostatnio dwa młode, świeże egzemplarze. Są drobniutkie jak na ten gatunek, ale to jest zrozumiałe ze względu na suszę.
Z innych ciekawostek mogę zaprezentować jedynie młodą i mizerną kolcownicę świerkową. Po raz pierwszy trafiłam na nią w tak młodym stadium rozwoju (wyrosła w tym roku z miesięcznym opóźnieniem w porównaniu z ubiegłymi latami). Znam tylko jedną miejscówkę tego grzybka. Chyba za słabo się rozglądam, bo miejsc typowych dla niej nie brakuje na Orawie.
Nie mniej od młodych siedzuni zaskakują mnie spotykane w lasach goryczaki żółciowe; niektóre to naprawdę wypasione sztuki. Przy takich spotkaniach zawsze zadaję sobie pytanie dlaczego one miały siłę wyrosnąć, a jakieś na przykład borowiki, nie.
Już nie liczę na to, że w czasie tych wakacji uda nam się zapełnić koszyki. Trzeba się z tym pogodzić i czekać na jesień w podkrakowskich lasach.:)
Byłam pewna że dwa pierwsze to siedzuń sosnowy a tu okazuje się że nie.Oj słabo Ewa,słabo,już teraz zwątpiłam czy rozpoznałabym w lesie gatunki,smutno mi że nie macie wakacji takich grzybowych jak w zeszłym roku ale może jesień was wynagrodzi,uściski mocne dla całej gromadki
OdpowiedzUsuńW lesie na pewno byś je Ewo rozpoznała.:) Niestety, takie wakacje jak rok temu nie zdarzają się corocznie. I tak jest lepiej niż w 2015, kiedy susza trwała od pierwszej połowy lipca do ostatniego tygodnia sierpnia. Trzeba będzie jesienią pomyśleć o innych niż grzybowe. Uściski dla Ciebie od całej gromadki.:)
UsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńTak u nas na ziemi chełmińskiej też posucha. Wczorajszy wypad do lasu przyniósł 1 (jedną !!!) kurkę. No i też mnie zastanawia skąd goryczaki biorą siłę i wilgoć do wzrostu. Tu rosną okazy jak z obrazka. A i pytanie mam: czy siedzuń jodłowy nie został wykreślony z listy chronionych grzybasów w 2014 r. ? Pozdrawiam, Inka
Goryczaki mają najwyraźniej większą zdolność wykorzystania minimalnych ilości wilgoci, a reszta grzybków sobie zupełnie nie radzi. U mnie już nawet pojedynczych kurek nie znajduję.:(
UsuńSiedzuń jodłowy jest przez prawo traktowany jako wariant/odmiana siedzunia krótkotrzonowego i nadal jest na liście grzybów chronionych. Zlisty został skreślony siedzuń sosnowy. Pozdrawiam serdecznie!
Ale z Rozporządzenia z 9.10.2014 r. to nie wynika. Siedzuń krótkotrzonowy, to jak rozumiem Sparassis brevipes (inaczej Siedzuń dębowy), a Siedzuń jodłowy to Sparassis nemecii i ja go w rozporządzeniu nie widzę. Jak się mylę, to proszę mnie poprawić. :-) Inka
UsuńOwszem, tak jest, ponieważ w większości polskich opracowań S.nemecii nie istnieje w ogóle, a w niektórych jest wpisany jako wariant S.brevipes. Na upartego można dowieść, że nie jest chroniony. Do jedzenia się jednak nie nadaje, bo ma smak rozgotowanej gumy albo silikonu, a ze względu na rzadkość występowania powinien podlegać ochronie.
Usuń