W sobotę rano zapytałam Krzycha, do którego lasu pojedziemy po południu - czy do Lasku Wolskiego pod Kopiec Piłsudskiego na uszaki, czy do Lasu Bronaczowa na borowiki ceglastopore. Krzyś bez najmniejszego zawahania odpowiedział, że na borowiki. Zapytałam go więc, czy jest pewien, że będą. Z pewnością w głosie zapewnił, że będą i to dużo. Pawełek od razu stwierdził, ze nic nie będzie i on na takie grzybobranie nie jedzie, bo woli sobie zrobić przygotowania do wyjazdu na Mazury. Wybór Krzysia nie do końca mnie przekonywał i osobiście wolałabym iść po pewne uszaki do Lasku Wolskiego. Ale skoro dałam wybór, to nie było wyjścia, trzeba się było dostosować do wyboru grzybiarza Krzysia.
Po przedpołudniu spędzonym z konikami i zjedzeniu obiadu raz jeszcze zapytałam Krzysia, czy jest pewien wskazanego przez siebie kierunku poszukiwań. Zarzekał się, ze tak, że będzie dużo, a on znajdzie pierwszego i najwięcej też będzie jego udziałem.
Pojechałam z Miśkiem i Krzyśkiem do Lasu Bronaczowa. Na pierwszych trzech miejscówkach udało nam się znaleźć dwa twardzioszki szpilkowe. I to by było na tyle. A to są najlepsze miejscówki ceglasiowe w tym lesie; od kilku lat niezawodne wiosną. Krzyś zwiesił nos na kwintę i powtarzał jak mantrę: "Ja ccę znaleźć pociusia, ja chcę znaleźć pociusia". Był tak zasmucony, ze aż mi się serce krajało. A jak tu coś znaleźć, kiedy nic nie ma???
Wyszliśmy na drogę, przy której rośnie mięta. Chłopaki pocieszyły się nieco zieleniną, która w maju jest wyjątkowo smaczna. Krzyś zaczął kalkulować i obliczać szanse na znalezienie poćka. wyszło mu, że jeszcze mamy przed sobą parę miejscówek i szanse, choć niewielkie, są.
Na kolejnych trzech miejscówkach borowików również nie było. Zaczęły za to rosnąć maślanki wiązkowe. Z braku laku, dobry kit. Zrobiłam im sesję foto, zeby mieć jakiekolwiek grzybki z tego spaceru.
Przed nami było ostatnie znane miejsce, w którym rosną ceglasie. Krzycha wypuściłam naprzód, żeby to on znalazł, gdyby coś faktycznie było. Wtem leśną ciszę rozdarł przeraźliwy wrzask Krzysia. Znalazł nie jednego, a trzy borowiki ceglastopore. Radość była ogromna, chociaż grzybki ani zbyt piękne, ani zbyt urokliwe nie były.
Największy staruszek nie nadawał się już do wzięcia, ale powiedziałam Krzysiowi, ze jak najbardziej zaliczymy go jako znaleziony egzemplarz.
Dwa pozostałe miały mniejsze gabaryty, ale i wiek mniej słuszny, więc trafiły do koszyka.
Parę metrów dalej Michaś dorwał kolejnego ceglasia, który schował się pod korzeniami ściętego drzewa. Z trudem udało się go uwolnić z plątaniny korzeni. Po odkopaniu ściółki i odgięciu korzonków okazało się, ze jest potężny, jedrny i idealnie zdrowy. To był najładniejszy grzybek z tego spaceru.
Tym samym majowe borowiki ceglastopore z Lasu Bronaczowa zostały zaliczone. Na konkretną zupkę grzybową wystarczyło, a Krzyś był usatysfakcjonowany, zwłaszcza, że matka nie znalazła ani jednej sztuki.:)
Niezmiennie można liczyć na pokaźne zbiory uszaków. Te wypatrzył również Krzyś, ale dzień wcześniej. W piątek miał odwołany trening, bo boisko jest pod wodą (taka delikatna powódź w okolicy), więc natychmiast skorzystaliśmy z wolnego popołudnia i spenetrowaliśmy najbliższą okolicę. Na tym konarze było pół kilograma świeżych uszaków.:)
Ładne uszaczki.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ładniejsze od poćców.:)
UsuńDobrze ze się Krzysiowi poszczęściło bo byłby niepocieszony. Ja niestety jeszcze nie widziałam wiosennego lasu. Ale dziś siostrzeniec zawiózł na wybory i na kartacze. Ja marzę o godzince w lesie i z dnia na dzień czekam kiedy to się ziści. Życzę wam pełnych koszyków i serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNamawiaj Ewcia siostrzeńca, żeby Cię zabrał na wycieczkę do lasu! Po deszczach wszystko wybujało pięknie. Tylko na grzyby w większych ilościach trzeba jeszcze trochę poczekać. Słoneczne uściski!
UsuńDorotko Maciej o 6 wyjeżdża do pracy do innego miasta a wraca 19,30 zje kolację i odpoczywa. Weekendy a to szkolenia,a to do Warszawy a to jedzie na koncert.Tak że dostępny tylko czasem w niedzielę.Ale to nie jest leśny człowiek.Jak kiedyś zawiózł mnie i sąsiadki na podgrzybki chodził i czytał książkę depcząc grzyby hii Pozdrowienia
UsuńTo faktycznie ciężko mu czas znaleźć. Gdyby lubił las i grzyby, byłoby z pewnością łatwiej czas wygospodarować. Miłej środy Ewciu!
Usuń