poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Pierwsze wiosenne z Orawy

 

     Wiosna się gdzieś zapodziała w drodze pod Babią. W ciągu tygodnia co prawda stopił się śnieg, którego dosypało tydzień temu, ale na weekend znowu się ochłodziło i sypnęło śniego-deszczem. Nie mam już najmniejszej ochoty patrzeć na biel zamiast zieleni no i wreszcie jakieś wiosenne grzyby chciałabym znaleźć. A pierwszym udało się wystawić łebki w miejscach, gdzie słonku udało się roztopić pokrywę śnieżną. Zobaczcie jak wygląda Orawa 10 kwietnia. Czasem o tej porze były już całkiem dorodne smardze. A teraz?

poniedziałek, 21 marca 2022

W poszukiwaniu orawskiej wiosny

 

    Stwierdzenie, że w tym pierwszym dniu wiosna przyszła na Orawę, byłoby mocno na wyrost, ale dwudniowe starania - poszukiwania przyniosły efekt w postaci pierwszych, nieśmiałych symptomów, które wyłoniły się w miejscach najlepiej nagrzanych przez słońce. Żeby tak pięknie i kolorowo nie było, to nocami temperatura spada do minus 5 - 7 stopni, śnieg po raz kolejny się zamraża, tworząc zlodowaciałą skorupę i zanim rozmarznie na tyle, żeby płynąć, jest już południe. A po godzinach południowych przychodzi znowu ochłodzenie i mróz, więc wiosna każdego dnia dostaje od zimy po łbie. I szybko to ona nie zagości w śnieżnej krainie.

poniedziałek, 21 lutego 2022

Zima nadal rządzi


   Chociaż pod Babią śniegu nadal od groma, w sobotę dało się poczuć powiew wiosny - słoneczko świeciło i przygrzewało odczuwalnie, ptaki darły dzioby radośnie, a z każdej górki, pagórka i wzniesienia, spod wysokich zasp śniegowych wypływały stróżki wody z topniejących zasobów śnieżno-lodowych. No po prostu cudownie było i obudziła się nadzieja, że to już nadchodzi powolutku koniec tegorocznej zimy. W tych cudownych okolicznościach Krzyś przystąpił do realizacji swojego wielkiego planu - zjazdu na nartach z granicy. W dodatku namówił również Michała do założenia nart i pójścia do góry.

     Chłopcy próbowali jeździć na nartach dawno, dawno temu, kiedy jeszcze chodzili do przedszkola. Zupełnie im to wtedy nie spasowało i przez kilka lat nie dali się namówić na podjęcie kolejnych prób nauki narciarstwa. Dopiero w tym roku i to w połowie zimy, Krzychu stwierdził, że chciałby spróbować jazdy na nartach. Michał oświadczył, ze on też może spróbować. W garażu mieliśmy narty biegowe, a zjazdowe wraz z butami trzeba było pozyskać. Udało się szybko skompletować narciarski ekwipunek i chłopcy mogli zacząć ćwiczenia. Michał zrezygnował bardzo szybko po kilku upadkach i odmówił dalszych prób, a Krzyś uparcie wstawał i ćwiczył do skutku. Efekty zobaczycie na końcu wpisu.:)

poniedziałek, 14 lutego 2022

I gdzie ta wiosna???

    W Krakowie w ostatnich dniach zrobiło się już bardzo przyjemnie wiosennie. Jadąc do Lipnicy, liczyliśmy na to, ze i tam, chociaż nieśmiało, jakaś wiosna będzie się próbowała przebić przez metrową warstwę śniegu. Nic z tego jednak. Chociaż miejscami z zasp wypływały wąskie stróżki wody, a ptaki chwilami wydzierały się radośnie, o wiośnie pod Babią można zapomnieć na jakiś czas. I na pewno nie był to ostatni zimowy weekend. Jego zaletą była cudna, bezchmurna pogoda i słoneczko przyjemnie grzejące po paździapach. W takich okolicznościach nawet chłopaków udało się wyciągnąć na spacerek.:)

wtorek, 8 lutego 2022

Inny świat

 

    W piątek, po ostatniej lekcji on-line, wyruszyliśmy z szaro-burego, deszczowego i błotnistego Krakowa w kierunku naszej Babiej Góry. Od Lubnia zaczął się za oknem inny świat - najpierw nieśmiało i tylko kawałkami, a później coraz zachłanniej ziemię przykrywały białe płachty śniegu. Od Jabłonki, z każdym kilometrem, zaspy przydrożne były wyższe o 10-15 centymetrów. W Lipnicy nie było spoza nich widać ogrodzeń i domów.Aż trudno uwierzyć, że to tylko 100 km, a trafia się do zupełnie innego świata.

wtorek, 1 lutego 2022

I po feriach 2022

 

    Zimowe ferie 2022 można byłoby zaliczyć do tych bardzo udanych, gdyby nie zawisło nad nimi widmo zdalnego nauczania przez następny miesiąc. Jak przeczytałam o kolejnym zmarnowanym miesiącu nauki i życia moich dzieci, to opadły mi ręce i nie tylko. Bez sensu, bez logiki, byle cokolwiek ogłosić i pozorować, że coś się robi. Tylko dlaczego po raz kolejny kosztem dzieci??? Ja się już wcale nie dziwię, ze im się nie chce. Tym razem nawet nie mają w domu książek i ćwiczeń, bo wszystko zostało w szkole przed feriami. I w sumie nawet byli zadowoleni, że nie trzeba wstawać i jechać do szkoły. Żeby tak całkiem nie zaginęła pamięć o tym, co było przyjemne, kilka migawek z drugiego tygodnia ferii.

sobota, 8 stycznia 2022

Królewski spacerek po puszczy

      Podczas spotkania z młodszymi dzieciakami, Michał i Krzyś na chwilę zapominają, że są już nastolatkami muszącymi nieustannie narzekać, wykłócać się i pyskować. W takich chwilach stają się z powrotem uśmiechniętymi dzieciakami, które potrafią się cieszyć i dobrze bawić w każdych okolicznościach przyrody. Tak było w Puszczy Niepołomickiej w czwartek, gdzie spacerowaliśmy z ciotkami, wujkiem, Nikosiem, mikołajem i koleżanką Zołzy - Stefanią.

niedziela, 2 stycznia 2022

Zaczęliśmy nowy rok grzybowy

 

    Miniony rok pod względem grzybowym był dla Menażerii zdecydowanie kiepski. W ilościach zadowalających pojawiły się jedynie smardzówki, a pozostałe gatunki zdecydowanie ogłosiły oczekiwanie na inny rok. W lecie przez chwilę sypnęło szlachetniakami, ale większość z nich posiadała bogate życie wewnętrzne i byłam zmuszona zostawić je na dalsze zjadanie przez robactwo. A! jeszcze muchomorów czerwieniejących było sporo i jeśli idzie o marynaty, to one ratowały mój pazerniaczy wizerunek. Jesień była fatalna, bo nie rosło zupełnie nic. Pogoda dla grzybów była idealna, a one poszły spać w połowie września i zobaczymy, kiedy się obudzą. Tyle podsumowań, a teraz z nowym rokiem raźnym krokiem w las albo przynajmniej w krzaczory. Zaczęliśmy ten nowy rok grzybowy całkiem przyzwoicie i oby to było dobrą wróżbą na kolejne dni i miesiące.

poniedziałek, 27 grudnia 2021

I już po świętach...

 

    Od 2009 do 2020 roku święta spędzaliśmy na wyjeździe, więc zamiast robienia zakupów i szykowania jedzonka, trzeba się było spakować, a później rozpakować i chodzić na wycieczki i spacery, znajdować zimowe grzybki i korzystać z tego, co przygotowali inni. Rok obecny z założenia miał być inny, bo świąteczny czas mieliśmy zamiar spędzić w naszym własnym wiejskim domku, który miał być gotowy pod koniec grudnia. Te plany leżały w gruzach już od jesieni albo nawet od lata, bo było już wiadomo, że na grudzień nie będzie ani domku, ani kominka, ani paru innych rzeczy, które być miały, a nie są. W efekcie zostaliśmy w naszym krakowskim domku. Dla Michała i Krzysia to były pierwsze święta spędzone w domu, a nie na wyjeździe. Ale i tak nie było nudno, bo całe stado zostało wyprowadzone i przegonione na spacerkach.

środa, 15 grudnia 2021

Śnieżne szaleństwo

 

     W porównaniu z Krakowem, okolice Babiej Góry prezentują się jak bajkowa kraina. Bielutko, czyściutko i zabawnie. W sobotę rano tak przymroziło, że Zołza po paru minutach spaceru zamarzła na paździapie. Końcówki wąsów, brwi i dłuższych włosów posiwiały momentalnie, ale zupełnie jej to nie przeszkadzało w okazywaniu radości z psiej egzystencji. Bardzo mi się spodobało określenie śniegu w odniesieniu do zachowania psów - sypnęli kokainą.:) Tak właśnie od rana Zołza dawała czadu w śnieżnych zaspach. I wcale nie chciała iść na śniadanie, bo chyba nie bardzo wierzyła, że oprócz wolności na działce, pójdziemy na długi spacer. Po raz nie wiem już który pomyślałam sobie: "jak to dobrze, że ona jest i wprowadza tyle dziecięcej energii w codzienność". Chłopaki już się tak zestarzały, że zatracili zdolność cieszenia się kokainą z chmur.